KIESZENIE PEŁNE CZEREŚNI CZYLI
OWOCOWE SPOTKANIE
Z IZABELĄ SOWĄ
04.03.2009 r.
Gościem lutowego spotkania była młoda - ale o sporym dorobku
pisarskim autorka - Izabela Sowa. W ramach akcji Autor na żądanie
Izabela Sowa odwiedziła biblioteki na Dolnym Śląsku, w tym także świebodzicką.
Autorka mówiła o swoim dzieciństwie w Stalowej Woli, z której
pochodzi. Mój dom był bardzo demokratyczny - wspomina pisarka. Mama
wychowywała mnie trochę po hippisowsku ale z pdkreśleniem ogromnego
szacunku dla innych. Tolerancja to jest właśnie kapitał, który
Izabela Sowa otrzymała na dalsze życie. Temat wywiązał się przy
okazji dyskusji nad książką Ścianka działowa.
Przedstawiono tam scenę uczestnictwa głównego bohatera w
Marszu Tolerancji, który co roku odbywa się w Krakowie. To nie jest
wyraz mojej sympatii lub antypatii dla kogokolwiek a jeśli ktoś chce
to uznać za demonstrację moich poglądów to owszem ale tylko dla
szeroko pojętej tolerancji - mówiła pisarka. Pisarka podkreślała
szacunek dla wszystkich istot ludzkich i dla różnych grup jeżeli
dzielę ludzi w jakiś sposób to wyłącznie na dobrych i złych.
Zresztą ta tolerancja rozciąga się nie tylko na ludzi. Izabela Sowa
od wielu lat jest wegetarianką.
Decyzję o pisaniu książek autorka podjęła późno. W podstawówce
byłam dobra z polskiego i miałam dobrą polonistkę czego zupełnie
nie mogę powiedzieć o nauczycielce języka polskiego w liceum. To nie
była osoba, która mogła kogokolwiek motywować do pisania. Jeśli
chodzi o języki to z przyjemnością wspomina za to angielski i
rosyjski. Nie było jednak nikogo w tej szkole, kto powiedziałby
dziewczyno pisz bo masz ogromny potencjał.
Łatwość pisania przydała się za to na studiach psychologicznych
(Uniwersytet Jagielloński). Izabela Sowa stwierdziła, że z łatwością
przychodzi jej pisanie esejów, świetnie idą jej egzaminy pisemne a
ponieważ czuła się trochę osamotniona brakiem bliskich osób zaczęła
pisać do szuflady. Myślę, że był to rodzaj terapii dla siebie samej
mówi pisarka. Zresztą szkoliła pióro nie tylko po polsku. Dorabiała
sobie tłumaczeniem tekstów z języka angielskiego oraz udzielała
korepetycji
z tego języka.
Pierwsza książka, którą napisała to Smak świeżych malin wydana
u Prószyńskiego. Warto jest debiutować w dużej firmie. Profesjonalne
wydawnictwo jest dla początkującego pisarza błogosławieństwem.
Odpada cała kampania promocyjno - reklamowa, kłopoty finansowe,
rozliczenia. Dobry redaktor nawet tytuł potrafi wymyślić śmieje się
pisarka. Przestrzegała jednak przed podpisywaniem umów lojalnościowych
gdyż jak stwierdziła można okazać się trybikiem w maszynie. I to
wcale nie najważniejszym.
Po wydaniu pierwszej książki wydawnictwo zapytało pisarkę czy ma
pomysł na kontynuację. Mam odpowiedziała autorka myśląc o tym ile
to scenek jeszcze zostało z pisania Smaku świeżych malin. Publiczności
zgromadzonej w bibliotece wyjaśniła, że jej styl pisania przypomina
patchwork. Składa go z kawałeczków, układa ze scenek. Czasami któreś
zostają
i wtedy są do wykorzystania w innych książkach. Kolejne książki z
"owocowej" serii to Cierpkość wiśni, Herbatniki z jagodami
i Zielone jabłuszko.
W pisarstwie Izabeli Sowy zdecydowanie widać szkiełko i oko
psychologa. Jej pisarstwo dotyczy człowieka. Właśnie człowieka bo
Izabela Sowa nie jest pisarką tylko dla kobiet. Raz pisze z punktu
widzenia kobiety, raz mężczyzny. Płeć nie jest ważna mówi, ważny
jest człowiek, z jego radościami i smutkami, porażkami i sukcesami,
spełnieniami i tęsknotami.
Może dlatego mówiąc o własnych fascynacjach literackich Izabela Sowa
wysoko oceniła znakomity debiut Sylwii Chutnik Kieszonkowy atlas
kobiet, w którym być może odnalazła znajome sobie i bliskie klimaty
ale też wymieniła całą grupę znakomitych pisarzy (Keret, Vonnegut,
Kundera) z Johnem Galsworthym na czele.
Miało też spotkanie z Izabelą Sową zdecydowanie humorystyczne
akcenty. A to przy okazji dyskusji o serialach telewizyjnych, o których
autorka często wspomina w książce Ścianka działowa. Pisarka nie
jest ich wielbicielką ale gdyby czas jej na to pozwalał oglądałaby
Dra House'a. Opisując dokładnie scenę opowiadania o szlifowaniu pamięci
musiała sięgnąć do internetowego archiwum Mody na sukces, które
rzuciło światło na skomplikowane relacje rodzinne i osobiste rodziny
Forresterów. Docenia jednak rolę seriali jako elementu rozrywki i
relaksu dla osób starszych.
Książki Izabeli Sowy to nie pełne optymizmu poradniki jak żyć.
Pomimo obyczajowej otoczki i kobiecej etykietki to książki skłaniające
do przemyśleń i refleksji, bez tandetnego lukru i szczęśliwych zakończeń.
To raczej książki pełne obiektywnych sytuacji i niewygodnych czasami
prawd. Niewygodnych zarówno dla bohaterów jak i czytającego. Książki
głęboko prawdziwe.






Małgorzata Grudzińska
|